Plan zagospodarowania terenu i rejon umieszczenia budynków pozwala nam umieścić je w którejś z 3 stref „oddziaływania” poszczególnych dolin. Etap 1 zwrócony jest przede wszystkim w okolice Małej Łąki i Doliny Kościeliskiej, a etap 2 w rejon Doliny Chochołowskiej.
Budynek A – Sarnia Skała - mimo, że sam szczyt ma „tylko” 1377 m n.p.m., to jest to idealne miejsce by podziwiać z niej masyw Giewontu. Ta skalista grań nie należy do bezpośredniego rejonu Doliny Małej Łąki (najłatwiej dostać się od Doliny Strążyskiej) lecz możemy poprzez Małą Łąkę wybrać się na Przełęcz w Grzybowcu, a stamtąd przez dolinę Strążyską na sam szczyt. Całość nie zajmie nam więcej jak około 5 h w obie strony. Będzie to więc idealna trasa na przywitanie z Tatrami. Budynek A – czyli od dzisiaj Sarnia Skała, swoim wnętrzem i detalami będzie nam przypominał o tym jak fajnie i przyjemnie jest udać się w pas reglowy Tatr Zachodnich.
Budynek B - Jego Wysokość Giewont - ikona i bohater milionów zdjęć, reportaży, wierszy czy filmów. Śpiący rycerz. Jeden z symboli polskości w ogóle. I „must be” każdego Tatromaniaka. Legenda głosi, że gdy Polska będzie w zagrożeniu, wtedy rycerze drzemiący w masywie Giewontu obudzą się i będą jej bronić. Walery Eljasz-Radzikowski pisał o nim „Z każdej prawie chaty Giewonta widać, toteż słusznie mu się należy tytuł króla zakopiańskiego”.
Budynek C – Wielka Turnia - zwana też czasem Wielką Turnią Małołącką. Ten niewiele niższy od Giewontu szczyt ma wysokość 1847 m n.p.m. i charakteryzuje się stromą ścianą, która w spektakularny sposób opada na górną część Małej Łąki. To tu spotkamy rośliny tak rzadkie jak „gnidosz Hacqueta” czy też „skalnica zwisła”.
Budynek D – Hruby Regiel (1339 m n.p.m.) - nazwa pochodzi od słowa „hruby”, która w gwarze góralskiej oznacza gruby i nawiązuje do jego kształtu. Być może dzięki właśnie „opływowym” i „puszystym” kształtom na jego zboczach możemy zaobserwować mnóstwo rzadkich roślin, a mimo niezbyt wysokiemu wzrostowi jest zaliczany do Korony Tatr.
Budynek E – Krzesanica - to jeden ze szczytów wchodzący w skład „Czerwonych Wierchów”, popularnej i wymagającej trasie na całodzienną tatrzańską wyrypę. W zimie doskonałe miejsce na wyprawę skiturową. Sam szczyt ma wysokość 2122 m, a nazwa pochodzi od słowa „krzesać” - jedna z jego ścian wygląda jak wykrzesana ręką człowieka. Panoramy jakie będziemy podziwiać z masywu Czerwonych Wierchów i ich najwyższego szczytu – Krzesanicy - zostaną nam w pamięci na zawsze. To świetne miejsce na selfie z hastagiem #collectmomentsnotthings.
Budynek F – Suchy Wierch – zwany też Maturową Czubą, niedostępny dla turysty, możemy podziwiać go z Polany na Stołach, która to jest doskonałym pomysłem na mikro wyprawę np. w rodzinnym gronie. Szczyt jest najwyższy w masywie Stołów i wznosi się na wysokość 1428 m n.p.m. Starsi Górale pamiętają jeszcze czasy gdzie naturalnym i częstym gościem Suchych Wierchów były Owce. Miały tu idealne warunki do wypasu, co skutkowało pysznymi i zdrowymi oscypkami.
Budynek G – Bystra – to szczyt „zagraniczny”, gdyż jego wierzchołek leży po słowackiej stronie. 2248 m n.p.m. powoduję, że zajmuje zaszczytne miejsce najwyższego szczytu Tatr Zachodnich. Gdy już uda nam się na niego wejść możemy podziwać panoramę na narodową górę Słowaków – Krywań lub też nie mniej majestatyczną Świnicę. W dawnych czasach, jeszcze przedwojennych koło turystyczne organizowało wycieczki na Bystrą na wschód słońca. Bystra raz zdobyta będzie powracać w naszych myślach, a dla widoków jakie oferuje na pewno na nią wrócimy.
Budynek H – Błyszcz – ciekawostka jest taka, że nasz bohater mimo 2159 m n.p.m. nie jest… szczytem. Wynika to z faktu, iż jego tzw. minimalna deniwelacja bezwzględna jest zerowa. Mimo zawiłości geograficznych Błyszcz potrafi zmęczyć jak każda wysoka góra, a dzięki położeniu na pograniczu Polski i Słowacji ma status „international level” i dla samego tego faktu warto się pokusić o jego zdobycie.
Budynek I – Ornak – to miejsce kojarzy się z grzbietem górskim Ornak, który składa się z 4 szczytów, a także z kultowym schroniskiem na Hali Ornak, które zarządzane jest przez PTTK. To idealne miejsce aby dotrzeć na wieczór, zjeść pyszną szarlotkę, a skoro świt udać się w wyższe partie górskie. Dlatego nazwy Ornak zarówno jako szczytu i jako schroniska nie mogło zabraknąć na naszej liście.
Budynek J – Starobociański Wierch - kolejny rekordzista, mimo że nieznacznie ustępuje Bystrej – 2176 m n.p.m. to po polskiej stronie jest najwyższym szczytem w Tatrach Zachodnich. Nazwa pochodzi od słów „stara robota” i oznacza nieczynne wyrobiska. W dokumentach jego opis pojawia się już w 1766 r., gdyż prawdopodobnie już od XVI wieku wydobywano tu rudę żelaza. To także miejsce legendarne i… baśniowe. Ponoć w jego zboczach ukryty jest skarb, a dokładnie dukaty zrabowane przez zbójników. Można je znaleźć tylko na Św. Michała, w miejscu gdzie zaświeci pierwsze słońce.
Budynek K – Jarząbczy Wierch – 2137 m n.p.m. - jest tylko 3000 metrów niższy od legendarnego Arraratu, który wznosi się na 5137 metrów. I mimo, że na Jarząbczym Wierchu nie zacumowała arka Noego, to warto poznać ten imponujący szczyt w potężnej grani Otargańców. Miejscu mitycznym i tylko dla ludzi o mocnych nogach ?. Aby przejść grań Otargańców w stronę Jarząbczego musimy pokonać po drodze 7 razy drogę w górę i na dół. Może to tu ktoś po raz pierwszy w życiu użył sformułowania „za siedmioma górami, za siedmioma morzami…”. Warto to sprawdzić. Nagroda w postaci widoków – gwarantowana.
Budynek L – Rakoń – można wbiec, można wejść na skiturach, można po prostu wejść. Góra na kultowej trasie Grześ – Rakoń – Wołowiec. Z metą przy schronisku w Dolinie Chochołowskiej. Idealne miejsce na wyprawy jesienne. Kolory jak z bajki - złota polska jesień w górach. Czy może być coś piękniejszego? PS. Rakoń nie jest malutki, mimo łagodnego zbocza i wygodnego szczytu ma 1879 m n.p.m. A kto lubi borówki…
Budynek M – Wołowiec – „Szczyt – Zwornik” - inaczej miejsce gdzie łączą się 3 górskie granie. Wspaniałe widoki. 2064 m n.p.m. Udając się na wyprawę w jego rejonie mamy szansę na spotkanie jego stałych mieszkańców, a właściwie jest to pewne. Mowa tu o kozicach i świstakach. Jeśli chcecie przekonać się czy naprawdę świstak siedzi i zawija w sreberka to idealna okazja. Dla znawców flory podajemy nazwy takie jak saussurea wielkogłowa czy też turzyca Lachenala. Przez miejscowych, zwłaszcza pasterzy nazywany Hrubym Wierchem. Pierwsze zimowe wejście odnotowano dopiero w 1906 roku, a jego autorami byli węgierscy taternicy. O wpływie węgierskim na turystykę i eksploracje Tatr najlepiej pogwarzyć przy butelce tokaja, w akompaniamencie trzaskających szczap drewna w ekologicznym kominku. Oczywiście na inwestycji Enklawa Polany.